KOLORÓWKA
Rimmell Scandaleyes Retro Glam (ok.25 zł) - Jest to produkt dla osób, które lubią efekt sztucznych rzęs. Trzyma cię na prawdę dobrze i nie osypuje. Jednakz każdym kolejnym opakowaniem mamy wrażenie, że formuła tego tuszu się zmieniła na minus (stał się bardziej leisty). Też to zauważyłyście?
Lovely Pump Up Mascara (ok. 10 zł) - To jeden z najtańszych i zdecydowanie najlepszych dostępnych tuszów. Rzęsy dą mocno podkreślone, podkręcone, wydłużone, ale nie sklejone. Można nim uzyskać zarówno naturalny, jak i mocny, wieczorowy efekt.
Max Factor 2000 calories (ok. 30 zł) - Po zapoznaniu się z wieloma pozytywnymi opiniami postanowiłyśmy przetestować to cudeńko. Tusz nie kruszy się i ślicznie podkreśla każdy rodzaj rzęs. Jedynym minusem jest to, że wersję wodoodporną dosyć trudno domyć.
Korektor Collection (ok.25 zł)- Jeżeli borykacie się z widocznymi cieniami pod oczami, lub niedoskonałościami to jest to produkt dla Was. Nie obciąża, rewelacyjnie kryje i rozświetla, mimo tego że nie ma w sobie żadych drobinek.
KREMY
Avon Royal Jelly Face Cream (ok. 12 zł) - Wielkie zaskoczenie! Myślałyśmy, że ten krem nie zrobi nic szczególnego. On natomiast świetnie nawilża i łagodzi. Szybko się wchłania i jest doskonały pod makijaż!
Nivea Soft (ok. 10 zł) - Przeciętny krem, który średnio nawilża i niestety długo się wchłania. Nie był totalnym bublem, ale chyba lepiej za tą cenę, mimo że jest niska, kupić coś lepszego.
Ziaja Oliwkowy krem do cery suchej i normalnej (ok. 8 zł)
- To zdecydowanie nie jest najlepszy krem, jakiego używałyśmy. Jest tani, ale niestety nie nawilża zbyt dobrze i co najgorsze - jest strasznie tłusty i bardzo długo się wchłania.
Avon Cocoa Butter (ok. 15 zł) - Produkt ten ma niesamowity zapach, który długo się utrzymuje, przyjemną konsystencję. Całkiem dobrze nawilża, ale jeżeli macie bardzo suchą skórę może się nie sprawdzić.
MASECZKI
W skrócie powiemy, że wszystkie się sprawdziły. Każa z nich spełnia swoje zadanie, nie powoduje wrażenia ściągniętej skóry. Te z ziaji nadają się dla osób z wrażliwą cerą. Saszetki są tanie, bo nie kosztują wiecej niż 1,50 zł, a 2-3 razy w tygodniu fajnie zrelaksować się z maseczką na twarzy.
Marion peeling truskawkowy - Niestety nas nie zachwycił. Piękny, słodki zapach to niestety nie wszystko. Peeling co prawda wygładza, ale również zapycha (przynajmniej nas), co od razu go dyskwalifikuje.
ŻELE POD PRYSZNIC
Energizing Shower Gel - Przyjechał do nas prosto z Bułgarii. Pachnie fenomenalnie, ale zapach nie utzrymuje się zbyt długo. Jednak fajnie posiadać, choćby jako forma pamiątki. :)
Original Source (ok.10 zł) - Te żele chyba każdy zna. Niestety nie nawilżają, mogą nawet lekko przesuszać, ale kto oprze się takim cudownym zapachom?
TONIKI
Lirene (ok. 20 zł) - Całkiem przyzwoity tonik. Dobrze domywa resztki makijażu, nie przesusza i jest tani.
W końcu możemy opróżnić nasze torby. Jeżeli mieliście do czynienia z którymś z tych kosmetyków-piszcie jakie są Wasze opinie. Na dziś to tyle, do zobaczenia! <3
Mi krem z Ziaji (mam ten sam, i taki zielony) bardzo ciężko zdenkować. Używam go i używam a go nie ubywa :)
OdpowiedzUsuńCiekawy post, teraz już wiem po jakie kosmetyki sięgnąć a których unikać :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do Mnie :)